Jesień to piękna pora roku pełna barw i ciepłego słońca zapowiadającego zmiany. Przyszedł wrzesień i szkoda przesiedzieć cały ten kolorowy miesiąc w mieście. Dlatego postanowiliśmy wybrać się, choć na weekend w jakieś bajkowe, urokliwe miejsce. Na temat jesieni w Bieszczadach krążą legendy, jak jest tam pięknie w tę porę roku, dlatego nasz wybór stał się oczywisty…
Podstawą
udanego wypoczynku jest miejsce noclegowe z pięknym widokiem. Nam
udało się znaleźć kwaterę w Polańczyku z urokliwym pejzażem
zalewu solińskiego. Poniżej widać zdjęcie wschodu słońca
zrobione z okna pokoju.
Już
pierwszego dnia poszliśmy na punkt widokowy w Polańczyku. Dookoła
nas rozciągała się piękna panorama Bieszczad jesienią. Warto
poczekać do zachodu słońca, aby nacieszyć oczy urokiem
różnokolorowego nieba.
Oczywiście
skoro jest urlop to szkoda tak szybko iść spać, dlatego
postanowiliśmy zobaczyć zaporę w Solinie nocą. I warto było…
Bo chociaż góry spowite są w mrokach nocy i słabo je widać, to
ciekawy efekt daje oświetlona zapora i elektrownia.
Następnego
dnia postanowiliśmy wybrać się do Chatki Puchatka - Schroniska
PTTK na Połoninie Wetlińskiej. Polecamy ten szlak osobom, które
chcą zobaczyć góry i nacieszyć nimi oczy, ale trochę kiepsko u
nich jest z kondycją fizyczną. Szlak jest naprawdę mało
wymagający, a widoki rekompensują wysiłek na jaki musimy zdobyć
się, żeby wejść na szczyt. Kiedy przekroczymy granicę lasu
naszym oczom ukarzą się łagodne szczyty bieszczadzkich gór.
Rzeczywiście
jesień w Bieszczadach tworzy piękny niepowtarzalny klimat, który
warto przeżyć i zobaczyć na własne oczy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.